Archiwum techno-blogów serwisu Salon24.pl przechowuje ślad wielu dyskusji dotyczących wartości kąta natarcia skrzydła wznoszącego się Tupolewa w momencie jego uderzenia w brzozę.
Ów ciągnący się w nieskończoność spór był kluczowy m.in. ze względu na weryfikację symulacji prof. Biniendy.
Jeśli dobrze zrozumiałem, wg przytoczonej przez prokuratora płk. Szeląga ekspertyzy CLK KGP powyższa debata właśnie przeszła do historii:
… powierzchnie rozdzieleń obu części pnia mają kierunek od góry w dół pod niewielkim kątem w odniesieniu do poziomu. [fragment 0:45-0:50]
http://vod.gazetapolska.pl/6739-prokuratura-wojskowa-o-tu-154m-konferencja-z-kwietnia-2014-r
Oczywiście, płk. Szeląg nie powiedział tego wprost, ale czy uprawnionym nie jest wniosek, że wg powyższej opinii Tupolew musiał ściąć brzozę pod kątem bliskim zeru stopni, w kierunku z góry w dół!
Warto teraz – po raz kolejny! – skonfrontować z wynikiem ekspertyzy CLK odpowiedni fragment z Raportu Millera:
Po przebyciu dalszych 244 m następowały zderzenia z kolejnymi drzewami i krzakami. Pomimo że samolot zaczął się już wolno wznosić, ze względu na ukształtowanie terenu jego wysokość nad ziemią obniżyła się z 10 m w rejonie BRL do 4 m w rejonie porośniętym młodymi drzewami i krzakami.
O godz. 6:41:02,8 na wysokości 1,1 m nad poziomem lotniska, w odległości 855 m od progu DS 26, samolot zderzył się lewym skrzydłem z brzozą o średnicy pnia 30-40 cm, w wyniku czego nastąpiła utrata około 1/3 długości lewego skrzydła. Spowodowało to wejście samolotu w niekontrolowany obrót w lewą stronę.
Jak jest więc to możliwe, że lekko wznoszący się samolot zostawił w pniu brzozy ślad świadczący o ruchu zgoła przeciwnym?!