Fatih Fatih
333
BLOG

Lemański i Mądel - duchowni z tabloidu

Fatih Fatih Polityka Obserwuj notkę 0

To, co łączy obu wspomnianych w tytule notki duchownych, to nowatorskie wykorzystanie mediów w konflikcie z kościelną zwierzchnością.

Lemański i Mądel używają metod, które do tej pory stosowane były przez obrzucających się błotem celebrytów. Zwierzenia kłócących się indywiduów (znanych z tego, że są znani) o treści: kto kogo zdradzał?, co komu się nie wznosiło?, albo co się nie rozwierało?, można przeczytać sobie na dowolnym portalu pudelkowym. Zweryfikować prawdziwości tych wynurzeń nikt z czytelników nie jest w stanie, ale niesmak zwykle pozostaje, podobnie jak rośnie klikalność newsa.

To, że podobnej brzytwy chwycili się duchowni, jest dla mnie szokiem, chociaż powinienem pogodzić się przecież z faktem tabloidyzacji wszelkiej informacji.

Para Lemański - Mądel w dziedzinie przesuwania granic owej tabloidyzacji ma zasługi porównywalne do osiągnięć niejakiej Frytki. Jak wiadomo, owa celebrytka stała się powszechniej znana dopiero za sprawą uprawiania seksu podczas występów w programie typu reality show. Ten nomen omen stosunkowo mały dla celebrytki krok stał się milowym susem dla przedefiniowania tego, co przystoi publicznie mówić i robić, a tego, co wywoływać powinno rumieniec wstydu i zażenowania.

Zarówno Lemański, jak i Mądel w konflikcie ze zwierzchnikami użyli brudnego seksu jako argumentu ad personam  wobec oponentów. Pierwszy zasugerował, że postępowanie abp. Hosnera wobec niego miało coś wspólnego z działaniami kardynała O'Briena, który – jak wiadomo – był oskarżony o seksualne molestowanie młodych księży. Co konkretnie Lemański miał na myśli, opinia publiczna nie wie do dzisiaj ... Faktem bezspornym jest jednak to, że Lemański swoimi słowami świadomie lub nieświadomie uwiarygodnił atak antyklerykalnych mediów na abp. Hosnera, którego nazwisko zaczęto łączyć nawet z ludobójstwem w Ruandzie.

Mądel poszedł jeszcze dalej niż Lemański, bo o ile Lemański jedynie zasugerował seksualne tło sporu, to Mądel nazwał rzecz po imieniu. Zakonnik, którego pobił, przypomniał mu po prostu agresywnego księdza pedofila molestującego go w dzieciństwie. No i Mądel po prostu nie mógł się powstrzymać, więc oddał mu z baśki. Warto dodać, że Mądel nie poskąpił politycznej charakterystyki owego "złego księdza", rzecz jasna, mohera i pisiaka.

Czy można więc usprawiedliwić coś tak szokującego, jak pobicie współbrata z zakonu. Można, pod warunkiem, że: będzie on agresywnym, przypominającym pedofila, moherem.

Pytanie, czy można po zabójstwie śp. Marka Rosiaka i po skazaniu na dożywocie jego mordercy Ryszarda Cyby, posługiwać się w polityce językiem nienawiści, jest, jak widać, pytaniem retorycznym.

W tym kontekście warto przytoczyć ku przestrodze charakterystykę mordercy z Łodzi:

Na podstawie opinii biegłych sąd stwierdził, że Cybę cechuje postawa silnie egoistyczna i egocentryczna, a inne osoby traktuje przedmiotowo i nie akceptuje odmiennych poglądów; jego procesy myślenia charakteryzują się dużą dozą prymitywizmu.

http://wiadomosci.onet.pl/lodz/ryszard-cyba-skazany-na-dozywocie/rrqlh

Fatih
O mnie Fatih

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka