Szanowna Redakcjo Newsweek.pl!
Wczoraj wieczorem na portalu internetowym czasopisma, którego redaktorem naczelnym jest Tomasz Lis, pojawiała się szokująca informacja o eksplozji trotylu w Ministerstwie Finansów. Redakcja Newsweek.pl opublikowała tę informację rzekomo na podstawie wskazań dwóch niezależnych detektorów cząstek wysokoenergetycznych.
Wg owego źródła, szczególnie dużo trotylu znajdowało się na stołku (tj. fotelu) w gabinecie samego Ministra J.A.V. Rostowskiego.
Tymczasem, bezpośrednie badania laboratoryjne próbek nie wykazały żadnych śladów eksplozji, a nawet obecności pozostałości po kroplach nasercowych, paście do butów, czy starym namiocie.
W związku z tym zadaję pytanie, o co w tym wszystkim chodzi? Był ten trotyl, czy go nie było? Detektory coś wskazały, czy nie wskazały? W co gra redakcja Newsweek.pl? Myślę, że Minister Graś powinien spotkać się z red. Tomaszem Lisem i po męsku wyjaśnić mu sprawę, jako przykładu używając ostatecznego losu niejakiego Brutusa.
Skołowany Czytelnik